23 września 2010
Edycja 2010: list gratulacyjny prof. Jana Miodka
Nie mogąc osobiście przybyć do Trzebiatowa, posyłam Wam tą drogą moje najlepsze myśli i najserdeczniejsze gratulacje. To wielka radość, że należycie do grupy osób pamiętających o konieczności ciągłego dopełniania się cywilizacyjnych i kulturowych osiągnięć ludzkości. Że upominacie się o te drugie, a swoimi intelektualnymi zainteresowaniami i wymiernymi osiągnięciami te preferencje potwierdzacie.
Zbigniew Herbert wyraziłby te myśli piękniej, w sposób bardziej filozoficznie pogłębiony, ale jestem pewien, że wraz ze swoim duchowym mistrzem w tym zakresie – prof. Henrykiem Elzenbergiem – łaskawie by je zaakceptował.
Życzę Wam gorąco, byście w dalszym życiu mądrze przezwyciężali nieuniknione „kłopoty z istnieniem” (to znów Elzenberg!). Niech Wam w tym pomagają Herbertowskie mądrości i skrzydlate słowa zarazem – z tym chyba najważniejszym na czele: „Ocalałeś nie po to aby żyć//masz mało czasu trzeba dać świadectwo (…) Bądź wierny Idź”.
Na koniec powiem coś – być może – zaskakującego, ale czynię to z wielkiej potrzeby mojego temperamentu. Otóż bardzo bym chciał, byście z Herberta wzięli nie tylko myśli o charakterze kanonicznym, wzniosłym – przydatne w życiowych sytuacjach granicznych. Na co dzień doprawdy warto brać z Herberta radość życia i jego poczucie humoru, poświadczone chociażby na kartach jego kapitalnej „Korespondencji rodzinnej”. Bo w kontekście powszechnie w świecie znanego i rozpoznawalnego polskiego ponuractwa tylko poczucie humoru młodego pokolenia może napawać nadzieją. Myślę, że te życzenia mistrz Herbert też by zaakceptował, ba – może by je uznał za w gruncie rzeczy najważniejsze?!
Niech Wam się darzy! Wszystkiego najlepszego!